poniedziałek, 26 sierpnia 2013

9. Don't let mi go


Dla wszystkich starczy miejsca pod tym wielkim dachem nieba
~Music~


Przed drzwiami stał Louis. Przetarłem twarz zdenerwowany. Nie mógł zobaczyć Mayki.
- Co tu robisz? - spytałem
- Ducha zobaczyłeś? - wszedł do środka.
- Czekaj.- zatrzymałem go. -Stój tu.- odwróciłem się i pobiegłem do kuchni.- Schowaj ją. Szybko.- rzuciłem do Rose.
Wzięła małą na ręce i wyszła drugimi drzwiami. Wychyliłem się upewniając, że jest okay i wróciłem do kolegi.
-Co chcesz?
- Gdzie jest Rose?
-W Londynie. Znaczy no u siebie.
- Nie pieprz. Rose!
Nie odezwała się. Całe szczęście.
-Mówię, że jej nie ma.
- Jedzie na wyścigi. - rzucił krótko
-Nigdzie nie będzie jechała.- zaprzeczyłem. - Idź stąd.
- Ja się ciebie nie pytam. Wszedł do kuchni gdzie niestety była Rose. Byłem na nią wściekły.
-Kurwa.- stanąłem do niej plecami, a przodem do niego. - Idź na górę .
- Nie ma sensu, ubieraj się.
-Ty się kurwa zamknij, a ty idź na górę. - rozkazałem.
- Nie mam kurwa czasu. Zbieraj się. - kiwnął na nią.
-Posłuchaj.- podszedłem do niego łapiąc za kurtkę.- Ona nigdzie nie pojedzie.
Wyminął mnie i podszedł do Rose. Wyciągnął pistolet i przyłożył do jej pleców.
- Styles ani drgnij, idziemy.
-Odsuń się od niej.- powtórzyłem widząc przerażenie w oczach dziewczyny.
- Oddam ci ją....raczej. No już. - stuknął ją lekko w plecy.
Powoli szła do przodu posyłając mi przestraszone spojrzenia. Wyszli z domu. Na cholerę ona siedziała w tej kuchni.Zamknąłem oczy krzycząc ze złości. Przewróciłem stół wywalając wszystko.
Usłyszałem cichy płacz. Zobaczyłem w drzwiach dziewczynkę.
-Maya.- szepnąłem.
Zaczęła głośno płakać. Oczy miała czerwone i traciła oddech przez to jak panikowała
-Maya, skarbie.- wziąłem ją na ręce.- Cichutko. Nic się nie dzieje.
- Gdzie mama?!
-W pracy. Nie płacz.
- Chcę do mamy!
-Kochanie ale mama poszła do pracy.- kołysałem ją idąc do salonu
- Do mamy - moczyła moją koszule.
Usiadłem na kanapie i ją uspokajałem. Po godzinie zasnęła. Byłem wściekły. Chodziłem po domu nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Boże jak on jej coś zrobi. Miałem nadzieję, że chociaż nie wpakował jej do auta.Robiło się już ciemno. Na szczęście mała spała jak zabita.Wyjąłem telefon dzwoniąc do Horana.
- Halo?
-Powiedz mi co z Rosemary.- głos mi drżał.
Bałem się o nią. On naprawdę mógł jej zrobić krzywdę, a mnie przy niej nie było. Nie mogłem nic zrobić.
- Nie wiem. Akumulator naprawiam, gdzieś poszła.
-Z...z ...z nim?- wyjąkałem,
- Nie spuszcza jej z oczu. Kurwa..olej!
-Spokojnie, olej nie najważniejszy.
- Coś jeszcze? Zajęty jestem
-Tak, pilnuj jej.
- Nie mam czasu bawić się w niańkę stary.
-No proszę cię,.- jęknąłem.- To niech Payne jej pilnuje.
- To się powoli kończy, za chwilę będziesz ją miał.
Rozłączyłem się zjeżdżając po ścianie. Nie wiem ile tak siedziałem ale ktoś wszedł do domu .
- Gdzie mała? - usłyszałem Rose.
Podniosłem się podchodząc do niej.
-Śpi. nic ci nie zrobił? Nie dotykał?- złapałem ją za ramiona.
- Nie interesuj się. - powiedziała oschle.
-Nie mów tak. Martwiłem się.- mocno ją przytuliłem.
- Co jej powiedziałeś?
-Że poszłaś do pracy.- gładziłem ją po plecach.
- To dobrze - powiedziała cicho.
Wziąłem ją na ręce niosąc na gór . Chciałem żeby pachniała mną nie nim
Otworzyłem drzwi wchodząc z dziewczyną do sypialni. Położyłem ją na łóżku tak że była wtulona we mnie. Nie wiem czy jej coś zrobił skoro była taka cicha. Była powiedzmy jak marionetka.
-Dotykał cię?
- Mam was wszystkich dość.
-Powiedz mi co zrobił.- poprosiłem całując jej włosy. Była taka kusząca
- Jesteś dla niej miły - zrozumiałem że chodzi o małą.
-Jestem. Rose śpij..
- Harry ja...koniecznie chce wziąć prysznic, proszę.
Serce mi stanęło a w ocZach pojawiły się łzy .tak ja miałem uczucia.
-Zabije go. Zgwałcił cię? Odpowiedz.
- Nie! Nie, nie, nie, nie... - złapała się za głowę.
-Co nie? Powiedz mi co się stało
-Chce iść pod prysznic.
Odsunąłem się od niej i wstałem. Podałem jej ręcznik i wyszedłem z pokoju. Tak.jak wczoraj udałem się do Mai .
Dziewczynka spała równo oddychając. Położyłem się obok, przygarnąłem do siebie. Po chwili sam zasnąłem.
Obudziłem się dość wyspany. Maya jeszcze słodko spała we mnie wtulona. Odgarnąłem jej włosy z czółka i cicho śpiewałem.
Wczoraj musiała być na prawdę zmęczona bo spała już strasznie długo.
-Słońce otwórz oczka.
- Niee...
Znowu zacząłem jej śpiewać. Przytulałem ją uśmiechając się.
- Mama jest?! - obudziła się nagle.
-Jest a co tata nie wystarczy ?
- Nie jesteś tatą. Mama tak mówiła.
-A nadal chcesz żebym nim był?
- Mama mówi że nie jesteś. - usiadła obok mnie.
-Bo nie jestem takim prawdziwym ale staram się być.
- Ja już nie wiem. - powiedziała i zrobiła śmieszną minę.
-oj szkrabie. - pocałowałem ją w policzek -Słyszałem że lubisz śpiewać. Pośpiewasz mi?
- Tak. - zaczęła piosenkę którą kojarzyłem jeszcze z dzieciństwa.
Uśmiechałem się patrząc na nią.
-Ślicznie skarbie. A ja mogę nazywać cię moją córeczką?
- Jasne. - zeszła z łóżka. - Idę do mamy.
Wziąłem ją za rączkę i zaprowadziłem do sypialni gdzie spała Rosemary -Kochanie - szepnąłem sadzając mała na łóżku. Delikatnie pocałowałem dziewczynę .
Dziewczynka była mniej delikatna.
- Mama!
Rose mruknęła coś pod nosem otwierając oczy.
- Hej - uśmiechnęła się do córki. - Jak się spało.
-Dobrze. - pocałowała ją w policzek. Przytuliła się i pobiegła na dół .
-Przywitaj się ze mną- przejechałem ustami po szyi brunetki
- Cześć - powiedziała cicho.
-Nie tak Rose - złapałem ją delikatnie w pasie .
- Nie pocałuje cię - powiedziała wprost.
-Dlaczego?- całowałem jej skroń .
- Bo nie chce.
Wziąłem ją na kolana.
-Skarbie...
- Co chcesz?
-Chcę cię pocałować. Chcę żebyś, Mnie pokochała
- Grozisz mi, krzyczysz na mnie, uderzyłeś mnie. Moje dziecko nie jest bezpieczne...ty jesteś niebezpieczny.
-Przepraszam, nigdy nie podniosę już na ciebie ręki.- powiedziałem szczerze.- Poniosło mnie, często mnie ponosi, ale cię już nie uderzę. Rose chcę żebyś mnie zaakceptowała takiego...

- Zmuszasz mnie. Odebrałeś mi wolność.
-Nie ja. Zrozum, że jeśli odejdziesz on cię zabiję. Teraz jesteś chociaż po części bezpieczna.
- Jezu co cię to obchodzi?! Idę do małej.
Nie puściłem jej. Cały czas patrzyłem w oczy.
-Kocham cię.
- Ty wiesz co to miłość?
-Dopiero poznaje.
- Do tego trzeba mieć uczucia.
Zacisnąłem zęby.
-Mam uczucia.
- Udowodnij. - powiedziała i zeszła na dół.
No mówiłem, że coś mnie trafi przy niej. Trafiło na pieprzoną miłość. Zdenerwowany wziąłem szybko prysznic.
- Chce! - usłyszałem małą kiedy schodziłem na dół. 
-Co chcesz?- spytałem jej biorąc na ręce.  
- Chce lody. - wyjaśniła mi Rose. - Nie pozwalam.
-Lody na śniadanie? Skarbie po przedszkolu pojedziemy na lody.
- Chcę teraz!
-Po przedszkolu albo wcale. 
- Teraz! - wyrywała mi się. 
-E, e droga panno.- posadziłem ją na krześle.- Mama mówi, że nie możesz, ja mówię że nie możesz więc teraz jesz... naleśniki. 
- Z lodami!
- Przesadzasz, zobaczysz że zaraz się zdenerwuje. - mówiła Rose. 
Wstałem i zacząłem robić śniadanie.
-Rosemary jedziesz z nami. Musisz mieć tu jakieś ubrania. Potem jak odwiozę małą, pojedziemy do ciebie i zaraz potem jedziemy na plac. 
- Gdzie?
-Na plac. Będę uczył cię jeździć.
- Ja też chce!
-O Boże.- jęknąłem.
- Nie chce do przedszkola. Chce z wami!
-Rose..- szepnąłem do niej błagalnie.   
- Do przedszkola nie chodzi się tylko wtedy kiedy się chce. Idziesz i koniec. 
Dziewczynka założyła rączki na klatkę obrażona. 
- Nie lubię was. - wystawiła nam język. 
-A my cię tak kochamy.- podeszliśmy do niej z dwóch stron. Rose ucałowała jeden policzek a ja drugi równocześńie
- No jedziemy. - powiedziała szybko dziewczyna.
Po chwili siedzieliśmy w aucie. Zawiozłem małą do przedszkola i pojechaliśmy do mieszkania Rosemary. Dziewczyna weszła do środka a po 15 minutach wyszła z torbą.Wrzuciłem ją do bagażnika, Rose zajęła z powrotem miejsce i pojechaliśmy na wielki plac. Tam czekał czarny , sportowy aston martin.
- To nie dla mnie
-No wiesz dla ciebie całe to życie nie jest. Wsiadaj.- rozkazałem. 
Zrobiła co kazałem lecz bardzo powoli.  
Przewróciłem oczami siadając z drugiej strony.
-Wiesz co to sprzęgło? 
- Wiem - zmroziła mnie wzrokiem.
-To je naciśnij.- nakazałem.- Zacznij na dwójce, naciśnij gaz i ruszaj. Potem samo sprzęgło.
Robiła wszystko co mówiłem i ku zdziwieniu nas obojga dobrze jej to szło.
-No dobra umiesz prowadzić, ale to nie oto chodzi. - przełożyłem nogę na jej stronę i nacisnąłem gaz. Potem znów wróciłem na swoje miejsce.- Jedziesz, jedziesz Tomlinson cię goni.! 
Zahamowała gwałtowne.
- To nie jest śmieszne. 
-nie hamuj tylko jedź. A czemu na jego nazwisko tak reagujesz? 
- Już jadę. - burknęła.
-No to szybciej, bo on na serio za nami jedzie. - odwróciłem lekko głowę.
- O matko...
-Przyspiesz, bo jak ci zajedzie drogę to wylądujemy na murze.
- harry zrób coś - zaczęła panikować 
Spojrzałem jeszcze raz na tylną szybę po czym złapałem kierownicę.
-Kochanie zamieniamy się. 
- Jak? 
Zrobiła co powiedziałem. Szybko ją podniosłem i zająłem jej miejsce.
Zerknąłem w lusterko widząc, że Louis próbuje nas wyprzedzić i uderzyć w bok.
Zahamowałem tak że nas wyminął.Zaparkowałem obok land rovera. Wysiadłem z auta wyciągając Rosemary.
-Do samochodu.- nakazałem.
Wsiadła, a ja zaraz za nią.
- Przecież jesteście w jednej drużynie. - mówiła-Tak, tyle że on próbuje mnie zabić.- wytłumaczyłem jej wycofując się.
- No ale dlaczego?
-Bo taki ma kaprys.- odparłem parkując pod moim domem
- Jest nienormalny. - powiedziała bardziej do siebie.
Wziąłem ją na ręce i wniosłem do środka. Usiadłem z nią na kanapie mocno przytulając dziewczynę do swojej klatki
Po chwili uspokoiła się i zaczęła normalnie oddychać
Położyłem ją obok i wstałem. Założyłem czarną koszulę na biały tshirt i wziąłem kluczyki od samochodu
- Nie idź - odwróciłem się i zobaczyłem siedzącą po turecku dziewczynę.
-Dlaczego?
- Nie chce. - głosem przypominała teraz swoją córkę.
Kucnąłem przy niej.
-Czego się boisz teraz?
- Nie lubię być w tym domu sama.
-Kupię ci psa.- mruknąłem siadając obok.
- Nie chce.
-Ja też.- odpowiedziałem patrząc w ścianę .
Rose zaśmiała się cicho.
Spojrzałem na nią kątem oka i lekko się uśmiechnąłem. Westchnąłem i przeczesałem grzywkę
 -Masz na coś ochotę?- spytałem kładąc dłonie na swoje kolana
- A ty?
-na pizzę. - wyjąłem telefon
Zamówiłem pizzę i poszedłem poszukać Rose bo gdzieś poszła. Wszedłem do jednego z pokoi i stanąłem w miejscu widząc dziewczynę w samych spodniach i staniku.
Stałem i patrzyłem. Była piękna. Tam gdzie kończy się kręgosłup zauważyłem czarny tatuaż "love is easy".
Schyliła się i wzięła z torby jakaś koszulkę.
Podszedłem do niej i objąłem. Po prostu wiedziałem że nie dam rady dzisiaj odpuścić .
- Wyjdź. - powiedziała.
-Nie.- zaprzeczyłem całując jej kark.-Nie dziś .
- Harry wyjdź. Chce się ubrać.
-Proszę - odwróciłem ją do siebie. Nienawidziłem kiedy kobieta mi odmawiała a tym bardziej że kochałem Rosemary .
- Zapomnij. - odepchnęła mnie na tyle na ile dała radę.
Chciałem ją pocałować. Zrobiłem to. Ująłem jej twarz wdzierając się językiem do jej ust .
Stała w miejscu, nie ruszając się. Może doszło do niej że lepiej ze mną współpracować.
Przyparłem ją do ściany wargami zjeżdżając na jej szyję . Odchyliła głowę do tyłu co dało mi lepszy dostęp.Przesunąłem dłońmi po jej biodrach. Odsunąłem na chwilę usta i przyssałem się do jej obojczyka. Cicho zasyczała z bólu .
Został w tym miejscu czerwony ślad na co się uśmiechnąłem.
Była moja. Nikt nie miał prawa jej tknąć. Zacząłem zsuwać z jej bioder spodnie .
- Nie - usłyszałem przy swoim uchu.
No tak ona i uleganie to dwa przeciwieństwa...
Złapała za moje dłonie i odsunęła od siebie.
-Znów będziesz się stawiać?
- Nie pozwolę ci dobrać mi się do majtek, nie ma mowy. - odpowiedziała.
-Ja cię łatwo mogę zmusić .
- Nie. - powtórzyła.
Przyciągnąłem ją jedną ręką i znów pocałowałem.
Oderwała się ode mnie.
- Mówię nie idioto! - krzyknęła i po chwili zamknęła sobie usta dłonią.
Nabrałem powietrza do płuc głośno wypuszczając. Złapałem ją za rękę ciągnąc do łazienki. Otworzyłem drzwi i wszedłem z nią do środka.Puściłem wodę w wannie cały czas trzymając rękę dziewczyny
.-Rozbierz się.- rzuciłem.
- Nie - powiedziała już ciszej.
-Po prostu zdejmij te spodnie.- powiedziałem wkurzony.
- Po c-co?
-Bo kurwa mam taki kaprys. Zdejmuj.- powtórzyłem.
- Wystarczy już że stoję tu bez bluzki.
Zacisnąłem zęby. Kleknąłem , zsunąłem jej spodnie. Woda prawie wypełniła wannę. Dolałem jakiegoś płynu.
-Bielizna .
- Nie ma mowy. - cofnęła się ode mnie najdalej jak tylko mogła.
Kiwnąłem na.nią palcem aby podeszła. Nie zrobiła tego więc sam ją przysunalem. Rozpialem jej stanik i rzuciłem go gdzieś na bok. To samo z majtkami. Nagą podniosłem i pp chwili opuściłem nad tafle wody.
Szybko podsunęła nogi pod brodę, starając się zakryć swoje ciało.
-Czego się wstydzisz? Jesteś piękna.- zatopiłem rękę w wodzie unosząc powoli nogę dziewczyny do góry.
- Co robisz?
-Podziwiam - ucałowałem jej kolano i łydkę .
- Zostaw mnie.
-Nie. Jesteś śliczna. Kusząca . Moja .
- Nie jestem twoja! - wyrwała nogę z mojej ręki.
Uśmiechnąłem się tylko.
-Kąp się kochanie. - wyszedłem .
- Nienawidzę cię! - krzyknęła za mną.
-A ja cię kocham!- zbiegłem na dół. Odebrałem nasz obiad i pojechałem po Maye .
~~~~~~~*~~~~~~~~
AAA mam internet! Odpuścił se....( Ala tańczy taniec szczęścia)
Ughh dobra opanujmy się. PODOBAŁO SIĘ? No ja mam nadzieję :) Haha 
Dzięki za pomoc Karolina. A i ważna rzecz.
PODOBNO LUBICIE OPOWIADANIA O WYŚCIGACH
ALEŻ PROSZĘ WAS BARDZO, NO PROBLEM.


15 komentarzy:

  1. Super, oj Harry jak ja go lubię takiego
    Świetny rozdział, nie mogę się już doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze genialny rozdział :) Nic dodać nic ująć :) Dziękuję siostra... Ty wiesz za co...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski , boski , boskiii :** Czekam nn :) Życzę weny <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówiłam już że kocham to opowiadanie? Tak? To powtórze!
    KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAMMM!!!!!!
    Omfg…Louis zabrał Rose…
    Biedna Mayka…biedny Hazz…
    Mam nadzieję, że on jej nic nie zrobił.
    JEZUS MARIA TEN AGRESOR MA UCZUCIA!! Jestem w ciężkim szoku, ale bardzo się cieszę :)
    Aż się rozczuliłam jak Harry zaczął z Mayą rozmawiać, że się stara być jak jej tata…wow :')
    Harry ją kocha…ale nie dziwię się Rose, że ona nie chce go pokochać. Ma dobre argumenty. Jednakże on jej powiedział, że się zmieni że jej więcej nie udeży, przecież on kocha Maykę. Ja bym mu jednak dała sznasę.
    Awww :''''3 Jak Maya chciała lody, i wogóle "Nie lubię was." "A my cię tak kochamy" i pocałowali ją w oba policzki jednocześnie awwwww :33
    I wyścigi…ciekawe, dlaczego Rosemary tak zareagowała na nazwisko Lou…co on jej zrobił?!
    Te pościgi! Te wybuchy! Ta akcja na torze! Omg!!
    Matko…jak on robił tą kąpiel, to myślałam, że chce ją utopić O.o
    Jak ja kocham tego bloga ♥
    Podobało się, a jak by mogło nie?!
    To jest wspaniałe, cudowne i idealne <3
    Czekam na nn
    Maja :3
    Ps. Poprzedni komentarz usunełam, ponieważ jestem z telefonu i opublikował mi się ten, ale jak był w połowie.

    OdpowiedzUsuń
  6. o boże ale zajebisty rozdział ja już sie nie moge doczekać nexta ;p weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ty masz zajebisty talent nie zmarnuj go ;)
    Cudowny blog, tło wszystko :) kocham i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana ten rozdział to masz po prostu piękny.
    Masz talent.
    Czekam na next i w wolnych chwilach zapraszam do mnie:
    ocz-zycia.blogspot.con

    Przepraszam za błędy które popęłniam,ale pisze na telefonie

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham, kocham, kocham to opowiadanie:D rozdział zajebisty! Juz chce nastepny:D - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  10. cudny rozdział, kocham twoje opowiadanie <3
    i mam pytanko, czy znasz może jakieś opowiadanie o tematyce podobnej do twojego. chodzi mi o 1D w roli gangsterów, niebezpiecznych ludzi itp.
    Zależy mi, bo twoje opowiadanie tak mnie wciągnęło, że chcę więcej i więcej ;D

    i życzę ci dużo weny, czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://from-hate-to-love.blogspot.com/

      http://black-harrystyles.blogspot.com/

      Usuń
  11. Cudowny rozdział ;D kocham, kocham twoje opowiadanie ♥ czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny i wgl... Nie wiem co mam powiedzieć :P
    Jak na początku nie byłam przekonana co do tego opowiadania to teraz je pokochałam. Uwielbiam Harrego i Rose. Czekam na nexta i życzę powodzenia w dalszym pisaniu <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Super. Bardzo mi się podoba. Kocham to opowiadanie. Bardzo ciekawe i w ogóle. Czekam na next z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Clary G