środa, 28 sierpnia 2013

10. Wierność jest nudna




Żyjemy nie tak, jak chcemy, lecz tak, jak potrafimy.

Tydzień. Minął tydzień. Co raz bardziej poznawała ich życie. uczyłam się szybkiej jazdy i strzelania. Harry nie odpuszczał i już nie raz próbował zaciągnąć mnie do łózka. Za to Mayka uparcie nazywa go tatą. Nie umiem jej tego wybić z głowy. Przecież to dziecko. Za każdym razem gdy dochodziło to spotkania my i chłopcy, ciarki mnie przechodziły gdy widziałam Tomlinsona. Bałam się go i dobrze o tym wiedział. Mógł zrobić mi krzywdę w jedną chwilę, zresztą Hazz też, ale jemu zaufałam. Nikt oprócz mnie, Hazzy i Nialla, nie wiem o Mai i tak ma zostać.
Sprzątałam w tym wielkim domu, kiedy wrócił Harry z małą. Wpadła mi w ramiona i mnie przytuliła.
-A tata zabrał mnie na ciastko! - krzyknęła radośnie.
-Oh ten tata.- westchnęłam i wzięłam ją do kuchni.
Po chwili pojawił się również chłopak. Nie omieszkał mnie pocałować. Drażnił mnie tym, ale nie mogłam się przeciwstawić. Przecież już raz mnie uderzył.
-Jesteś głodny? - zapytałam grzecznie.
-Jestem.- mruknął.- Wieczorem wychodzę. - dodał jeszcze i sięgnął po talerze.
Nie pytałam gdzie, bo i tak nie odpowie. Miałam tylko nadzieję, że nie na żaden wyścig czy coś... Błagam nie. Zjedliśmy ciepłą lasagne i pozmywałam. Maykę porwał do ogrodu bawiąc się. Ja za to wzięłam gorącą herbatę i usiadłam przy stole. Miałam ochotę porobić zdjęcia, ale nie miałam swojego aparatu. Nie mogłam też powiedzieć, że mi się nudzi, bo miałam tu pełno atrakcji. Tylko nie miałam swojej pracy. Gdy Harry wychodził, zamykał mnie w domu. Nie mogłam sama nigdzie wychodzić. Czułam się jak w więzieniu, a uzasadnieniem tego wszystko miało być moje i Mai bezpieczeństwo.
Ciepłe dłonie oplotły moją talię, a czyjeś wargi dotknęły mojego karku. Chwila... to nie mógł być Harry. On biegał po ogrodzie z moją córką. Serce stanęło mi. Nie tylko nie on...
-Cześć maleńka.- szepnął, a jego oddech otulił moją szyję.
- Louis... - odskoczyłam od niego.
-Zgadza się.- złapał mnie mocno za nadgarstek.- Nie uciekniesz.
- Zostaw - próbowałam się uwolnić. - C-czego chcesz?
Nie dawałam rady. Przecież był silniejszy. Przyparł mnie do ściany, odpychając wszystko co miał na drodze.
-Hmm zastanówmy się czego ja mogę chcieć.- przejechał bronią przez mój dekolt, aż pistolet dotarł pod moją bluzkę. Od zimnej stali przeszedł mnie dreszcz. Bałam się jak cholera. Nie wiedziałam co miałam zrobić i tak nie miałam przy nim szans
-Tato, tato!- usłyszeliśmy radosne krzyki.
Brunet zmrużył oczy i gwałtownie odsunął się ode mnie, kierując do wyjścia na taras. Kurwa, kurwa, kurwa! Rose myśl.
- Louis! - krzyknęłam za nim. Mayka była najważniejsza, musiała być bezpieczna.
Odwrócił się do mnie lustrując wzrokiem. Był rozdrażniony.
Wzięłam głęboki oddech.
- Dam ci to czego chcesz. - powiedziałam cicho.
Przekrzywił głowę znów mrużąc wzrokiem. W dłoni obracał pistolet.
-Tak? - podszedł bliżej.- A wiesz, że dałaś mi to już 4 lata temu?
- Jak to?
-Nie pamiętasz już.- powiedział urażony i cmoknął.- To nie dobrze. Trzeba ci przypomnieć.- przejechał dłonią po moim policzku .
- O matko... - to stąd był dla mnie znajomy. To on był ojcem mojej córki. Ale czy o niej wiedział?
Nie mógł... nie, na pewno nie.
-A teraz...- złapał mnie mocno za włosy ciągnąc je.- Powiesz mi kto tam jest oprócz Harry'ego.- popchnął mnie przed siebie przykładając broń do skroni. Zaczął mnie prowadzić do ogrodu.
- Louis błagam, zrobię co chcesz.....tylko odpuść.
-Tam jest coś na czym ci zależy... to dobrze.- odpowiedział otwierając przede mną drzwi. Wyszliśmy do ogrodu.
Harry podnosił i podrzucał dziewczynkę. Ta cały czas się śmiała.
-Ekhem... Styles mam coś twojego.- brunet zwrócił na siebie uwagę .
Odwróciła się przodem do nas i zbladł. Mała chciała do mnie podbiec ale ją powstrzymał.
-No widzisz doigrałeś się. co to za bękart?
Posłałam mu błagające spojrzenie.
- Nie twój interes.
-No wiesz jeden strzał i możesz trumnę załatwiać.
- Mama! - mała zaczęła się wyrywać i płakać.
Louis złapał mocniej moje nadgarstki, z moich oczu popłynęły łzy.
-Puśc ją!- Harry schował za siebie maykę.
- Mama? - spytał.
Nie odpowiedziałam. Zacisnęłam zęby.
- Może ty wyjaśnisz? - popatrzył na Harry'ego.
-Może spierdalaj stąd?
- Harry mam nową koszulkę.. - odblokował pistolet. - ..nie chce jej już ubrudzić.
Styles wyjął swoją broń mierząc w niego.
-Puść ją i wyjdź.
- Naprawdę chcesz ryzykować?
Harry spojrzał na mnie a zaraz na ledwo. I tak jeszcze raz. Zrozumiałam że był to sygnał.
Udało mi się unieść jego ramię i szybko oddalić od niego jak tylko mogłam daleko. Hazz odblokował broń, a strzał wymierzony był w lewą rękę Louisa. Popatrzyłam na córkę która była przerażona, moje biedne maleństwo.
-Zabierz ją na górę. - rzucił do mnie i popchnął w moją stronę dziewczynkę.
***
Zostałem z nim sam na sam. Uspokoiłem oddech i patrzyłem jak Tomlinson trzyma się za ramię.
- Mówiłem żebyś sie do niej nie zbliżał.
Zaśmiał się tylko kpiąco.
-Mało mnie obchodzi co mówiłeś.- nie zauważyłem jednego ruchu, a kula trafiła mój obojczyk.
Koszulka zaczęła przesiąkać krwią- Kurwa...
-Mówiłem ci, że ci nie odpuszczę gówniarzu.- warknął.
- Spierdalaj. Po cholerę tu przylazłeś?
-Ta mała przerwała mi w pieprzeniu twojej Rose.
Myślałem że mnie zaraz szlag jasny trafi.
- Łapy precz od niej bo ci je kurwa odstrzelę!
Uśmiechnął się głupio i prychnął.
-Jeszcze zobaczymy. Czyj to bachor?!
- Gówno ci do tego. Wypieprzaj z mojego domu.
-Nie pozwalaj sobie.- ostrzegł mnie.- Pytam jeszcze raz z kim ta dziwka ma dziecko?
- Nie mów tak o niej. - byłem wściekły.
-Jest nią.
-Szlag cię trafia bo ma cie w dupie. - uśmiechnąłem się szyderczo.
-Chciałaby mnie mieć.
Zacząłem się śmiać.
- Proszę cię kurwa nie ośmieszaj się.
-A tak na poważnie, to zajmę się tym bachorem. Tylko przeszkadza.- podrzucił swoją zabawkę .
- Nie tkniesz jej.
-znowu się chcesz przekonać? Ojoj.- wszedł do domu. - Rose skarbie!
Pobiegłem za nim. Na prawdę byłem bliski zabicia go. Trzymałem się za krwawiące ramię, ale to nie było najważniejsze. Nie mógł zrobić im krzywdy.
-Jak cię wolałam to masz zejść słyszysz?!- krzyknął i strzelił w wazon.- Rose!- teraz w żyrandol.
Na górze schodów pojawiła się wystraszona Rose. Powoli zeszła na dół.
-Z tą małą ! Chcę tą małą !
- Nie. - powiedziała twardo
Chłopak przyłożył mi dłoń do skroni.
-Mała albo on zginie .
Zobaczyłem panikę w jej oczach. Jestem martwy- pomyślałem. Dziewczyna znikła i po chwili zobaczyłem ją małą na rękach.
Kompletnie mnie Zaskoczyła. Przecież ją uderzyłem groziłem...a ona chcę mnie uratować.
-Rose nie rób tego..- wychrypiałem
Popatrzyła na mnie, a potem na Louisa.
- Czego chcesz?
-Daj ją.
- Proszę nie.. - przytuliła ją mocniej do siebie.
-Po co ci kurwa to dziecko?! Co to jego?!- walnął mnie bronią w czoło .
- Co tobie do tego? - spytała.
-To że jeśli jego to z większą przyjemnością zabije
- N-nie jego. - w oczach miała łzy.
-Tato!- krzyknęła przerażona Mayka .
- Cicho. Mała za chwile będzie dobrze, proszę cicho. - uspokajała ją.
-Ja nie odpuszczę a ty dziwko masz mi udowodnić że ten bękart nie jest jego.
- Ona....jest twoją córką. - powiedziała cicho.
-Co kurwa?!- Oboje wykrzyknęliśmy
- Wtedy, 4 lata temu zaszłam w ciążę.
-Louis weź mnie zabij.- powiedziałem.
- Nie! - krzyknęła. - Znasz prawdę, teraz nas zostaw.
Syknąłem z bólu gdy ścisnął mój ranny obojczyk. Odepchnął mnie i wyszedł.
- Miałeś ją chronić! - teraz już się rozpłakała.
-Co mogłem poradzić? - sam byłem na siebie łzy. Usiadłem pod ścianą rozrywając rękaw .
- Trzeba jechać do szpitala.
-Poradzę sobie.- kula była na wierzchu.-Przynieś mi nóż.
- Tata... - mała płakała.
-Chodź skarbie .- wyciągnąłem do niej drugą rękę .
Podbiegła do mnie mocno się tuląc.
- Harry...przecież jesteś postrzelony.
-Daj mi nóż.- powtórzyłem tuląc do siebie córkę .
- Może ja spróbuje? - spytała nieśmiało.
-Co? Chcesz to wyjąć ?
- Chcę pomóc. Mam to wyjąć?
-Znaczy potrzebuje noża i to wydłubię .
- Zrobisz sobie krzywdę. Może mi się uda. Palcami, to bezpieczniejsze.
-Chodź.- westchnąłem.
Podeszła i klęknęła obok mnie, pokazała żebym zasłonił małej oczy i zaczęła majstrować przy ranie.,
Syknąłem z bólu i oparłem głowę o ścianę zamykając oczy.
- Już. - usłyszałem po chwili.
-Dziękuję Rose ..
- Co on teraz zrobi? - spytała cicho.
-Nie wiem kochanie. To jego córka .
- Idziemy się położyć? - spytała małą.
-Tak ... mamo czyli tata już nie będzie moim tatą ?
- Jesteś zmęczona. Pożegnaj się i idziemy spać. - powiedziała do niej.
-Odpowiedz mi.- tupnęła nóżką .
- Ten pan nic nie zmieni kochanie. - wzięła ją na ręce.
-Dobranoc księżniczko.- uśmiechnąłem się sennie. Czułem się słaby .
Poszła z nią na górę, ja przeniosłem się do kuchni. Potem przyszła do mnie Rose.
- Boli?
-Trochę.- próbowałem zatamować krew .
- Źle to robisz. - podeszła do mnie i wzięła materiał odpowiedni uciskając nim krwotok.
-Po co mi pomagasz? Zraniłem was.
Mocniej przycisnęła ręką ranę.
-Rose ..
- Musisz ją chronić. Błagam.
-Będę. Tylko dlaczego on? Dlaczego to on?- pytałem osuwając się na ziemię .po policzkach spłynęły łzy.
- Nie wiem, to była wpadka.
Boże ja płakałem ...Sam w to nie wierzyłem .
- Co jest? - dziewczyna była równie zdziwiona.
-Zabije się. Zdałem sobie sprawę jaki jestem a tak bardzo chcę cię mieć. To nie ma sensu.- sięgnąłem do półki z nożami .
- Jezus Maria! - podbiegła do mnie i popchnęła na ścianę. - Mówiłeś że ją ochronisz, martwy tego nie zrobisz.
-Ale ja nie mogę nie rozumiesz?- spojrzałem na nią smutna. Podałem jej broń .-Zabij .
Dziewczyna wycelowała we mnie i strzeliła. Kula przeleciała tuz obok mojego ucha i zbiła kubek za mną. Rose podeszła do mnie.
- Mogę ci obiecać że jeżeli coś sobie zrobisz, znienawidzę cię i zrobię wszystko by ona też to zrobiła. - pokazała na górę gdzie spała mała.
Zacisnąłem zęby. Przyciągnąłem ją do siebie i się przytuliłem. Musiałem .
Odwzajemniła uścisk, cały czas uważając na moje ramię. Przy niej się uspokoiłem. Odsunąłem się i przetarłem twarz. Wyminąłem ją i poszedłem na górę .
Sprawdziłem czy mała śpi i poszedłem do siebie.
Wziąłem prysznic. Stanąłem przed lustrem z przewiązanym przez pas ręcznikiem. Zabije go...Zabije Louisa Tomlinsona - obiecałem sobie i wszedłem do pokoju.
-Co tu robisz?- szepnąłem widząc Rose.
- Chciałam sprawdzić czy jest ok.
-Nie jest ok.
- Jeszcze trochę poboli.
-Nie o tym mówię. Nic nie rozumiesz.-westchnąłem i j ubrałem się
- Ja cię rzadko kiedy rozumiem.
Usiadłem na łóżku.
-Ona nie będzie miała jakiejś traumy?- spytałem .
- Oby nie...
-Śpisz ze mną ?
- Mała może się w nocy obudzić, poza tym musisz spać sam przez ramię.
-Co jeszcze wymyślisz?- mruknąłem kładąc się. Przytuliłem się do poduszki .
- Na razie nic mi nie przychodzi do głowy. - zaśmiała się cicho.
-Kocham cię Rose .
- Mówiłeś i niestety ja chyba też coś do ciebie czuje i nie mówię tu o nienawiści.
Podniosłem głowę patrząc na nią wielkimi oczami i otwartymi ustami .
- Nie patrz się tak.
-przepraszam.
Teraz ona zrobiła wielkie oczy.
- Harry Styles przeprasza.
-Tak. Szczerze. Za wszystko przepraszam. Za to że cię kocham też .
- I dobrze. Masz za co. Ale raz wystarczy. - uśmiechnęła się do mnie.
Też się uśmiechnąłem. Była wspaniała .
- Już tak nie krwawi, to dobrze
-Yh ...- jęknąłem.
- No co?
-Chcę ciebie .
- Daj spokój.
-Proszę.
- Harry...
-Słucham?- leżałem na poduszce patrząc na nią.
- Masz zranione ramię. Ja już pójdę.
-Pierdolę to ramię. Chcę ciebie.
Zawahała się i popatrzyła na mnie.
- To był ciężki dzień, odpocznij.
-To chociaż zaśnij obok.- burknąłem zrezygnowany .
- jesteś duży, zaśniesz sam.
Przyciągnąłem ją do siebie jednym ruchem i się wtuliłem .
- Jesteś okropnie uparty.
-Wiem . Zaakceptuj mnie.
- Chyba nie mam innego wyjścia.
Uśmiechnąłem się i całowałem jej kark. Chyba postanowiła mnie ignorować bo nie reagowała.
Oplotłem ją w pasie i wtuliłem twarz w jej szyję
- Zaśnij już.
-Nie lubisz jak cię dotykam?- spytałem zamykając oczy.
- Lubię i w tym problem.
Obróciłem ją do siebie i spojrzałem w jej oczy.
-Nie widzę problemu .
- To idź do okulisty - odpyskowała.
-Rosemary musisz się tak drażnić ?
- Nie widzę w tym problemu.
-Ja widzę.- cmoknąłem ją w jej słodkie usta .
- To zamknij oczy. - znowu.
Wzniosłem oczy ku górze głęboko oddychając.
- Nie przewracaj oczami - upomniała mnie surowym głosem.
Spojrzałem na nią podnosząc brew .
-A co mi zrobisz?
- Już cię nie zacytuje. - wystawiła język.
-A szkoda.- pocałowałem ją teraz bardzo czule .
- Ramie...
-Usta ...
Zatkała mi usta dłonią i usiadła na mnie okrakiem.
- Jesteś nieznośny. Spać.
-Teraz na pewno nie zasnę.- odparłem wesoło. Boże chwila jej uśmiechu i czuje się jak naćpany .
- To ja stąd idę.
-Nie ma mowy.- przyciągnąłem ją całując .
Odsunęła się ode mnie ciężko oddychając.
Ucałowałem jej nosek i czoło a zaraz znowu usta.
- Śpij do cholery. - powiedziała mi w usta.
-Z tobą. .- odparłem zdejmując jej bluzkę .
- Kurwa, ty chyba nie wiesz co znaczy spać.
-No chyba nie.- teraz całowałem jej szyję zachwycając się paroma malinkami. Przesunąłem dłonie na jej piersi które były w czarnym koronkowym staniku .
Dostałem po łapach więc je szybko zabrałem bo zapiekło. Dziewczyna wzięła je w swoje dłonie i położyła na swoim tyłku. Wbiłem palce w jej pośladki wracając ustami do jej ust. Wparowałem językiem do środka walcząc z jej zacięcie. Poczułem jej dłonie w swoich włosach. Cały czas na mnie siedziała. Zacząłem rozpinać jej spodnie a zaraz je ściągnąłem. Potem ściągnąłem swoje które wcześniej zostały rozpięte przez dziewczynę. Położyłem ją i zacząłem ją dotykać. Poznawałem jej ciało. Nie ruszała się. Leżała patrząc na mnie i lekko się uśmiechając. Przejechałem palcami po jej talii.
Jej ciało przeszedł dreszcz, lecz ona nadal czekała na to co zrobię, miałem wrażenie iż oddała mi się całkowicie. Zacząłem składać powoli czułe pocałunki na jej brzuchu .Czułem jak stara się miarowo oddychać, jak powoli traci nad sobą kontrolę. Podobało mi się że tak reagowała. Wsunąłem dłoń w jej bieliznę masując powoli jej kobiecość. Cały czas patrzyłem jej w te piękne niebieskie oczy.
Co chwilę przymykała i otwierała je. Widać było że ledwo powstrzymuje się od jęków, co mnie satysfakcjonowało.
Gdy wsunąłem w nią dwa palce była na skraju. Zamknąłem jej usta pocałunkiem ale to mało dało gdy przyspieszyłem ruchy.
- Harry... - wiła się pode mną.
-Tak kochanie?- moje pytania i ton głosu doprowadzał ją do szału.
- Matko...
Uśmiechnąłem się i zostawiłem ją w niedosycie.
Popatrzyła na mnie wielkimi oczami, a jej usta były otwarte. Zdjąłem jej majtki i położyłem rękę pod plecy lekko unosząc. Usiadła oplatając mnie rękoma. Rozpiąłem jej stanik i zostawiłem nagą .
- Nienawidzę cię. - wysapała.
-Ja cię kocham.- odwróciłem ją do siebie tyłem i całowałem jen kręgosłup i łopatki.
Wydawała z siebie pomruki zadowolenia, co było melodia dla moich uszu.
Jak ja jej strasznie pragnąłem. Znów ją odwróciłem. Zdjąłem bokserki i wszedłem w nią.
Dziewczyna krzyknęła łapiąc mnie za ramiona. Mój oddech momentalnie przyspieszył.
-Boli cię?- spytałem zastając bez ruchu.
- Nie..
Pocałowałem ją i zacząłem się w niej poruszać.
-Jezu jakaś ty ciasna ...
W odpowiedzi otrzymałem kolejne westchnienie, zaczęła wypychać biodra w moją stronę.
Materac co raz bardziej uginał się pod naszym ciężarem. Kochałem ją bardzo długo aż oboje byliśmy spełnieni. Opadłem na nią kładąc głowę na jej piersi .
Rose zaczęła bawić się moimi lokami, przeplatając przez nie swoje palce.
Wyrównałem oddech kładąc się obok
-dziękuję skarbie .
- Dobranoc Harry.
-Dobranoc Rose.- ucałowałem ją i zasnąłem.
~~~~*~~~~
No eh.. jest scena ( nie wiem czy nareszcie czy niestety)
Mam nadzieję, że wam się podoba. Ale nie wiem... Mam wrażenie, że nic nie wiem.
Nie wiem kiedy następny.

15 komentarzy:

  1. Super rozdział, nie mogę się już doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu wreszcie się doczekałam ;) ale wcale nie jestem zboczona :D idiota Tomlinson. kocham i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurwa ale zajebisty rozdzial chce wiecej interwencji ze strony Louisa ;) weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział jest fhgjhdcxvbihrdfg <3
    Najlepszy!
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. uuu nareszcie :P CZEKAM NA NEXTA !! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie xD boski!!:-*:-* i wcale nie jestem zboczona xD

    OdpowiedzUsuń
  7. wow, wreszcie mu uległa:D rozdział super:) czekam na nn - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  8. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAa
    On jest taki W S P A N I A Ł Y !!!!!!!!!!!!!!
    czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten rozdział jest po prostu mega. A ten wątek +18, aż dech w piersiach zapiera.
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział. Bardzo mi się podoba. Cieszę się, że Rose zdała sobie sprawę, że czuje do Harrego coś co nie jest nienawiścią. Kocham to. Do następnego

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega, mega, mega. *.* Nareście jest coś między Harry'm i Rose aż mam banana na ryju. :D Kocham to (ten blog oczywiście ale scenkami +18 między Harry'm i Rose nie pogardze i myśle że inni też nie :D). <3 Czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega rozdział :) Długo mnie nie było ale jestem :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Clary G